Współzałożyciel Kabaretu Starszych Panów, aktor, piosenkarz, wybitny twórca – również teatralny!
Dokładnie 100 lat temu, 12 grudnia 1915 roku w Warszawie urodził się Jeremi Przybora. Poeta, pisarz, satyryk, piosenkarz, aktor, wybitny twórca. Autor i współtwórca Kabaretu Starszych Panów. Związany z teatrem na wielu płaszczyznach – pisał libretta teatralnych spektakli, wystąpił w Teatrze Telewizji, a teksty jego piosenek do dziś wykorzystywane są w wielu spektaklach (pełna lista twórczości). W 1997 roku Jeremi Przybora został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł w 2004 roku.
Przybora studiował, podobnie jak ja, w Szkole Głównej Handlowej i anglistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Na szczęście postanowił zająć się bardziej humanistycznymi, a wręcz artystycznymi zajęciami. Odznaczał się nieskazitelną polszczyzną, dzięki czemu w 1937 roku wygrał konkurs na spikera rozgłośni warszawskiej, a podczas powstania warszawskiego prowadził audycje w cywilnej rozgłośni Polskiego Radia. Z Jerzym Wasowskim, któremu zaproponował pisanie muzyki do swoich tekstów, stworzyli Teatrzyk Eterek, czyli najszerszy uśmiech radia czasów stalinowskich. W 1958 r. panowie postanowili założyć niepowtarzalny telewizyjny Kabaret Starszych Panów. Polecam wysłuchać, co sam Jeremi ma do powiedzenia: Jeremi Przybora – Gawędy.
Przybora to artysta, który bezbłędnie operował słowem. Jego teksty chwytają za serce, rozczulają, ale też zabawiają. Czuć w nich lekkość i poruszającą szczerość. Moją ulubioną lekturą jest korespondencja Przybory z Osiecką z lat 1964-1966. Listy wydano w 2010 roku w książce Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze. Niezwykle poruszająca lektura, przepełniona głębokim uczuciem Jeremiego i Agnieszki. Jestem absolutnie zafascynowana każdym słowem Przybory. Zobaczcie tylko kilka przykładów, jak on pięknie pisał o miłości!
Spójrz na mnie, jak ja na Ciebie patrzę, i pocałuj mnie, a potem zacznij już do mnie wracać!
Tęsknię do Ciebie przez stół, przy którym siedzimy, tęsknię z fotela na fotel obok, w teatrze czy kinie, tęsknię (…), na szerokość kołdry, która okrywa nas oboje, też potrafię tęsknić do Ciebie – przez drzwi łazienki, w której się kąpiesz, i przez schody, po których idziesz do mnie, i przez naskórek mój, szczelnie przywarty do Twojego… Ale jak nazwać to, co odczuwam w Warszawie, kiedy Ty jesteś w Londynie? Też – tęsknotą? Oj, ubożuchny jest ten słowniczek, który mamy do dyspozycji.
Tańczyłem z paroma dziewczynami przypadkowymi, a potem z Tobą, i przypadkowość skończyła się, bo przecież my byliśmy tamtej nocy umówieni od lat.
Dla Ciebie jestem sobą i choć to tak mało jest, nie potrafię być przed Tobą nikim więcej…
Lipy już przekwitają, a ja jestem strasznie zdenerwowany, bo wychodzi na to, że nie potrafię już być bez Ciebie.
Kocham Cię. Niczego w życiu nie chcę mieć więcej poza Tobą.
Bo, skoro już jestem Tobą tak bardzo zachwycony, to nie chciałbym być w tym zachwycie nudny i monotonny. I nie wiem, skąd brać mi synonimy, żeby ciągle inaczej jakoś mówić Ci o tym wielkim i wszystko przesłaniającym przeżyciu, jakim dla mnie jesteś i które stało się dla mnie od razu takim od pierwszych słów, jakie zamieniliśmy, i od pierwszego dotknięcia Ciebie w pierwszym tańcu.
Blednie mi ten Paryż przez Ciebie i nie może jakoś pochłonąć, bo ma tę straszliwą wadę, że nie przyjechałaś tu ze mną.
Całuję Cię strasznie natrętnie – tak jak nawet nie przypuszczasz, że potrafię.
Na koniec jeszcze kilka wybranych utworów muzycznych Jeremiego Przybory.
Pozostaje tylko jedno marzenie, żeby takich Jeremich było więcej na tym świecie…